(Nie)typowe rozrywki mieszczan
- Szczegóły
- Kategoria: Ciekawostki
- Utworzono: wtorek, 26, marzec 2013 20:44
- Arleta
Od dawien dawna atrakcją (sic!) dla mieszczan było wymierzanie kary pod pręgierzem. Wrocławski pręgierz ustawiono w Rynku w 1492 r. z przeznaczeniem na karanie złodziei i oszustów, których przewinienia nie kwalifikowały się do kary śmierci, obcięcia ręki, uszu czy nosa. Wrocławianie byli jednak dość wybredni i oglądali tylko ścinanie lepiej urodzonych przestępców. Tych bardziej pospolitych prowadzono za mury miasta, głównie za Bramę Mikołajską, i tam ścinano mieczem lub toporem. Kobiety uznane za czarownice palono na stosie, a dzieciobójczynie zrzucano do Odry z mostu prowadzącego na Kępę Mieszczańską (obecnie Most Sikorskiego). Wyjątkowo, np. gdy z powodu suszy poziom wody był zbyt niski, skazane ścinano.
W 1575 r. na Rybim Targu ustawiono klatkę, w której zamykano osoby zakłócające porządek i ciszę nocną. W kolejnym roku umieszczono w niej grupę czeladników: grali w karty podczas mszy i posprzeczali się głośno o wygraną sumę. Sto lat później w klatce zamknięto kobietę, która spacerowała po mieście w męskim ubraniu, a na kratach zawieszono części tego ubrania. Od tej pory klatkę nazywano „klatką dla wariatów”.
Zdjęcie pochodzi z książki Teresy Kulak "Wrocław. Przewodnik historyczny", Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 1997, s. 140.