Mkną po szynach...
- Szczegóły
- Kategoria: Ciekawostki
- Utworzono: środa, 13, luty 2013 17:37
- Arleta
Piosenka powstała na początku lat 50. Do Eugenii Liersz (używała nazwiska Krystyna Wnukowska, a jej mąż, dyrygent Jan Liersz, posługiwał się pseudonimem Jerzy Harald) zadzwonił kierownik redakcji muzycznej wrocławskiego Polskiego Radia z zaproszeniem na koncert. Ponieważ Lierszowie nigdy we Wrocławiu nie byli, to radiowiec musiał im opowiedzieć o mieście: o tramwajach, parkach itd. Wrocławski walczyk powstał w ciągu 2 dni: słowa napisała Pani Krystyna, a muzykę jej mąż.
Premiera piosenki odbyła się w Hali Ludowej - Maria Koterbska (występująca z orkiestrą Haralda) śpiewała ją z kartki, bo w pociągu nie zdążyła nauczyć się tekstu. Występ zgromadził tłumy głównie ze względu na obecność orkiestry, która w owym czasie była w Polsce bardzo popularna. Autorzy tekstu i muzyki nie otrzymali za piosenkę honorariów. Kilka lat później za to otrzymali… paczkę z wędlinami i karteczką: „Dziękujemy za piosenkę”:) Nikt się nie podpisał.
Maria Koterbska, chociaż wierna Bielsku-Białej, w której się urodziła, zawsze miło wspomina Wrocław. Tramwajem nigdy nie jechała. Pewnego razu podczas koncertu w Hali Ludowej złodziej ukradł jej torebkę z garderoby. Do Bielska odesłał pieniądze i legitymację z oderwanym zdjęciem, dołączył także list. Stwierdzał w nim, że Bóg ukarał go za kradzież torebki jego ulubionej artystki i przysięgał, że zmieni zawód. Po kilku latach napisał ponownie: że skończył studia i jest znaną osobą. Czy ktoś jeszcze wątpi, że kobiety mogą zbawić świat? ;)
A na zakończenie filmik z pokazu specjalnego fontanny multimedialnej w trakcie Święta Wrocławia w 2009 r. Oczywiście pokaz do "Wrocławskiej piosenki"